Život s Bohem

By w naszej codzienności Bóg był „u siebie w domu”

By 8 ledna, 2022 No Comments

J 1,15-18

Jan o něm vydával svědectví a volal: „To je ten, o němž jsem řekl: Přichází za mnou, ale je větší, protože tu byl dříve než já.“ Z jeho plnosti jsme byli obdarováni my všichni milostí za milostí. Neboť Zákon byl dán skrze Mojžíše, milost a pravda se stala skrze Ježíše Krista. Boha nikdy nikdo neviděl; jednorozený Syn, který je v náručí Otcově, nám o něm řekl.

Sestry a bratři, tento týden jsme slavili v církvi svátek Zjevení Páně. Její takzvaná západní část zdůrazňuje zjevení Krista celému světu, tedy i pohanskému. Východní církev světila od 4. století tuto slavnost jako Narození Páně, „slavné zjevení se Božího Syna v těle“, tedy Vánoce. V podstatě je svátek Zjevení Páně, lidově zvaný svátkem Tří králů, svým obsahem téměř totožný se svátkem Narození Páně. V obou jde o to, že se Bůh zjevuje jako člověk. O tom, že v lidském těle k nám přišel v Kristu samotný Bůh, jsme hovořili před týdnem. Nebyl to nějaký jeho náhradník, „božský kaskadér“, „vylepšený anděl“ ale Pán Bůh osobně. V našem dnešním evangeliu čteme v předchozím verši: „Slovo se stalo tělem a přebývalo mezi námi. Spatřili jsme jeho slávu, slávu, jakou má od Otce jednorozený Syn, plný milosti a pravdy“. (J 1,14) – „Boha nikdy nikdo neviděl; jednorozený Syn, který je v náručí Otcově, nám o něm řekl“.

Čtvrteční svátek, který my si připomínáme dnes, zdůrazňoval kdo přijímá tohoto přicházejícího. Ke komu přišel. Nejprve k narozenému Ježíši přiběhnou prostí pastýři, kteří slyší jásající posly ohlašující slávu Boží na výsostech a dobrou vůli a pokoj lidem na zemi. Ti přijdou pohnuti vnitřním puzením, které vychází z jejich srdce. Jdou za tím, kdo je jako oni, kdo patří do Izraele. K témuž dítěti o něco málo později dorazí i mudrci, kteří z pohybu a postavení hvězd neomylně vyčtou, že se narodí velký král, a to v Izraeli. Jsou to cizinci a jinověrci. Je úsměvné, jak tito mužové vědy, moderně řečeno intelektuálové, kteří se dobrali poznání o narození krále králů složitými výpočty a věděli o něm dříve, než k narození došlo, přijdou pozdě. Pastýři jsou už zase zpátky u svých stád, když do Betléma vstupují učenci. Je tu skryto jakési ponaučení. Cesta rozumu může vést ke spásnému setkání s Bohem, ale je složitá a dlouhá, protože vede všemi možnými oklikami pochyb. Cesta srdce je daleko přímější, ale vyžaduje, aby srdce bylo citlivé a vnímavé. V druhém svátku se tedy Kristus zjevuje pohanům a v postavách králů je zosobněno přijetí Krista za krále všech.

Tento svátek zjevení bychom mohli z hlediska lidstva chápat jako svátek přijetí nebo uznání Krista. Scéna klanění mudrců přinášejících dary připomíná holdování velmožů a králů vasalských zemí nově korunovanému králi. V linii tohoto uznání Kristovy vlády stojí dodnes to, že v tento den se dveře domovů znamenají křížem a písmeny K+M+B. Tímto znamením se totiž přihlašujeme k obnovenému království Božímu a vymezujeme prostor, v němž uprostřed rozlámaného, zlého a hříchem opanovaného světa chtějí křesťané žít plně podle řádu a zákona Božího. Tato znamení tedy vymezují prostor pravdy a spravedlnosti. Jsou ovšem i znaky žehnání, které mají ostrůvky Kristova království hájit před náporem nepřítele. Tři známé litery nejsou začáteční písmena jmen králů: Kašpar, Melichar, Balthasar nebo „po našymu“ řečeno: Ksiądz Mo Biyde. Tato písmena jsou zkratkou požehnání, které znamená Pán (řecky Kyrios) či Kristus (Christos) obydlí (latinsky mansionem) ať žehná (benedicet). Pán žehnej tomuto domu.

Také dary, které králové přinášejí, mají symbolický význam. Jsou to substance v té době všech známých skupenství. Zlato zastupuje jako dokonalý kov všechno, co je skupenství pevného. Kadidlo zastupuje vše, co je skupenství plynného, a kapaliny zastupuje myrrha. Tu na starověkých obrazech přináší král s temnou tváří, neboť to byla mast užívaná při pohřbech. Není tedy nic v našem životě, co by se vymykalo z Kristovy Boží suverenity. I moje smrt mu patří, a on si jí může proměnit ke slávě…

Mohli bychom se dál nechat vést tímto obrazem a ptát se: Je opravdu Kristus Pánem mého života? Odevzdávám mu opravdu všechen čas a patřím mu, ať bdím, či spím, ať jdu, či sedím, ať pracuji, či odpočívám? Jsou moje práce udělány a činy vykonány tak, že mají hodnotu ryzího zlata? Jsou moje myšlenky vonné jako líbezný dech kadidla a stoupají tak moje chvály k nebi? Je řeč, která vytéká z mých úst, když mne sevře bolest a starosti, ohlašovatelky údělu smrti, hojivá vonná píseň odevzdanosti? Anebo je tomu jinak? Je obydlí, které značím jako Kristovo království, vskutku místem harmonického pobývání lidí, kteří se řídí příkazem o vzájemné lásce?

O tym Narodzonym, Wcielonym Słowie czytaliśmy, że to co duchowe i boskie stało się ciałem i ZAMIESZKAŁO wśród nas. Dosłownie byśmy musieli przetłumaczyć: „rozbiło sobie namiot wśród nas”. My tego tak od razu nie rozumiemy, choć nietrwałość naszego zamieszkiwania na tej ziemi sobie uświadamiamy. Ale dla pobożnego żyda który tego słuchał, to było oczywiste, kto w namiocie zamieszkuje pośród swego ludu. No przecież sam Bóg Jahwe! Od razu skojarzenie z Jego przybytkiem, namiotem przebywania Bożej chwały czyli z Bożą obecnością między nami, ludźmi. To samo greckie słówko skénoó znajdujemy w Księdze Objawienia, gdy mowa o tych, którzy są przed tronem Boga i służą Mu dniem oraz nocą w Jego przybytku: „… siedzący na tronie ROZBIJE CZY ROZPOSTRZE NAMIOT NAD NIMI” (nasi tłumacze przekładają: „osłoni ich obecnością swoją”; to dobra ale już nieco dalej idąca interpretacja tego ciekawego sformułowania). Dziś czytaliśmy, że On rozbija namiot MIĘDZY NAMI. Tak, bo najpierw musiał przyjść, zamieszkać, stać się takim jak my (z wyjątkiem grzechu). Przyjąć na siebie nasz los, nasz wyrok, nasz koniec, naszą śmierć. Tak bardzo się wyrzekł swojej boskości, tego kim jest. W Liście do Filipian Paweł pisze, że do tego stopnia wyzbył się sam siebie, iż stając się posłusznym aż do śmierci na krzyżu, musiał zostać potem przez Ojca wzbudzony z martwych, wywyższony, „podniesiony” i obdarzony należną Mu chwałą. To taki detal, ale dla mnie bardzo ważny. My czasami mówimy, że Chrystus wstał z martwych. A tutaj Paweł pisze, że Go Ojciec musiał „podnieść” z umarłych, wskrzesić, dać z powrotem życie. Bo tak bardzo się dla mnie i dla ciebie Syn Boży poniżył i wyzbył swojego bóstwa, wszystkiego. W obrazie naszej przyszłości z Objawienia czytamy o siedzącym na tronie, że „rozbije namiot NAD NAMI”, nad tymi dla których przyszedł i których wykupił. Jego obecność ogarnie wszystko, wszystko zacieni, nic już nie będzie ważne, nic nie będzie miało mocy nad Jego wykupionymi. „Osłoni ich obecnością swoją” czyli „uczyni nad nimi namiot”. Swoją świątynię. Przybytek swojej obecności.

Na to czekamy. To jeszcze jest przed nami. Ale z dzisiejszej ewangelii wyczytujemy, że Bóg z naszej codzienności chce uczynić świątynię. To Jego obecność powoduje, że miejsce naszego zamieszkiwania staje się Jego domem. „Chryste, pobłogosław mój dom” prosimy przy Tříkrálových sbírkách i fajnie że u nas nie dotyczy to tylko ludzi jednego wyznania. Być może ktoś pozostawia potem te trzy litery na swoich odrzwiach, by było widać, że tam mieszkają ludzie nieobojętni na los drugich… Jest to jakiś rodzaj wyznania. Ale ja chcę na to dziś patrzeć jako na obietnicę Bożego przebywania i mieszkania w naszych domach, rodzinach, codzienności, obowiązkach, pośród radości przyjemności oraz smutków i dramatów, jakie przeżywamy w naszym ludzkim życiu.

Na czym więc polega to Objawienie Pańskie czyli epifaneia? Kto się komu objawia? Co to znaczy objawienie? Znowu sobie musimy pomóc językiem czeskim, który zawiera w sobie starsze formy gramatyczne i starszy zasób znaczenia słów, bliższy dawnym naszym słowiańskim językom. Někdo se ZJEVUJE (Zjevení Páně) a ten druhý něco OBJEVUJE, czyli po polsku odkrywa. Bóg zamieszkuje, „zadomawia się” („zanamiotowuje”?) między ludźmi. W naszym nietrwałym cielesnym namiocie. W naszej skończoności. Nasz los na siebie bierze do najdalej idących konsekwencji. Odkrywają (czyli objevují) to pasterze jako symbol miejscowych, ludu izraelskiego. Ale potem przychodzą przedstawiciele innych ludów, narodów, religii – generalnie „ci ze świata”. Z daleka. Bo On przyszedł nie tylko dla tej garstki ludu wybranego. On się tu „zadomawia” dla wszystkich. Wszystkim narodom ma być ta dobra wieść zwiastowana.

A z tego płynie dla mnie pewna konsekwencja. I dla ciebie, dla ciebie, i dla ciebie… Mamy ten pretekst Święta Epifanii, by Chrystusa przyjąć do siebie, do własnego domu, do własnego życia, wnętrza i codzienności. I prosić za nasze otoczenie, za okolicę – bo kiedy On jest u mnie jako „U SIEBIE W DOMU”, to staje się najbliższym sąsiadem dla moich sąsiadów; to dzieci które przyjdą do mamy czy „do starzyków” przychodzą do Niego do domu. A jeśli to odkryły już wcześniej, to i w ich domach On jest tym najważniejszym. Jeśli jeszcze nie jest, nie omieszkajmy o to prosić i błagać w naszych modlitwach. Po prostu my sami się na Niego otwórzmy, a On już swoją obecnością sam wykona to, co potrzebuje, także w sercach tych ludzi, na których nam zależy. I nic błyskotliwego nie powiem ponad to, co jest naszym prostym zadaniem. Tomek Żółtko o tym śpiewał i my tę pieśń dobrze znamy. Co mam zrobić, by było widać, że Bóg mieszka w mojej codzienności? „Po prostu z Jezusem żyć, zwyczajnie, bez wielkich słów, każdy dzień powierzać Mu, stale przy Nim być”.

Tę codzienność, kiedy On u nas w naszym życiu jest „U SIEBIE W DOMU” na nowo odkryjmy na Epifanię. By kiedyś ta Jego obecność mogła stać się tak znaczącą, że zacieni wszystko inne. Że mój dom i moje życie będzie nie tylko przez Niego pobłogosławione, ale Nim samym wypełnione. Że będziemy w pełni bezpieczni, kiedy On będzie wszystkim.

jak

jak