Benio: Wujku, wujku, kto to tam jest na tym obrazku? Ja go skądś znam!

No jasne, Beniu, już kiedyś – chyba rok temu – rozmawialiśmy o tym, jak uczniowie Jezusa zostali z otwartymi buziami, kiedy Jezus odszedł od nich do nieba. Pamiętasz?

Benio: Przypominam sobie! A wy dzieci, pamiętacie? Ja sobie już przypominam. Wziął ich na wysoką górę, a potem od nich odszedł.

Ale przedtem im coś ważnego powiedział, pamiętasz?

Benio: No… Nie wiem, pamiętacie, dzieci?

Mówił im, żeby się nie bali, że Pan Bóg ich kocha i nie zostawi ich samych. Że On odchodzi i przygotuje dla nich miejsce w niebie, w Bożym domu, Królestwie.

Benio: A… co miał na myśli, kiedy mówił, że ich nie zostawi samych?

Już wcześniej im mówił, że kiedy On odejdzie, Bóg Ojciec pośle uczniom Pocieszyciela, swojego Ducha Świętego, żeby był z nimi na wieki.

Benio: To znaczy, że Bóg będzie z nimi, gdziekolwiek będą, dokądkolwiek pójdą?

Właśnie tak, Beniu. Ale najpierw im powiedział, żeby czekali w tym domu, gdzie spożywali Ostatnią Wieczerzę. No i oni tak zrobili. Zresztą, po tych wszystkich wydarzeniach, kiedy Pan Jezus został ukrzyżowany, a potem się im ukazywał jako Zmartwychwstały, byli totalnie skołowani i wystraszeni…

Benio: No, to się im wcale nie dziwię, ja bym też był. Najpierw takie straszne zdarzenia i śmierć kogoś, kogo kochają. A potem taka radość, że wstał z martwych!

A poza tym bali się, żeby ich nie oskarżono, że ukradli i schowali ciało Jezusa; bo niektórzy taką plotkę rozsiewali.

Benio: No widzę, że uczniowie z wielką obawą spoglądają z okna i miny mają bardzo niepewne…

Benio: O jejku, a co to się dzieje? Tornado?

Nie, Beniu, na szczęście nie. Ani wojna, ani żadne inne nieszczęście. Zerwał się wiatr – bo wiesz, Duch to w języku biblijnym, znaczy też „wiatr”, ale także „tchnienie życia”.

A zaraz potem jakby wszystkich zebranych „oświeciło”, pojawiły się promienie niczym ogniki nad nimi…

… I zaczęli z wielką radością opowiadać innym o Jezusie.

Benio: Już się nie bali?

Właśnie, że nie. Tak jak przedtem siedzieli wystraszeni i zamknięci, że nawet Zmartwychwstały Pan Jezus nie umiał się do domu dostać i musiał przejść przez zamknięte drzwi – teraz oni sami te drzwi otworzyli…

… I wyszli na zewnątrz, do wszystkich ludzi, których spotkali – i głosili im Dobrą Nowinę o Jezusie, o tym że Bóg nas kocha, że Jezus zmarł za nas, żebyśmy my nie musieli być zgubieni, ale mogli żyć na wieki z Nim. A w mieście było wtedy mnóstwo różnych ludzi, bo były święta i niektórzy na nie przybyli z daleka, z zagranicy…

Benio: Aaa, to tak jak do nas na święta też ludzie przyjeżdżają z daleka, bo na co dzień mieszkają gdzieś w Stanach Zjednoczonych czy w Chinach albo Australii…

Tak, tylko że ci nasi mówią po polsku, bo się tu u nas na Zaolziu urodzili. A tamci byli pielgrzymami z innych krajów i bali się, że nie wszystko zrozumieją.

Benio: To tak jak te dzieci z Ukrainy, które się dopiero uczą języka i nie całkiem wszystko od razu rozumieją.

Tak. Ale właśnie wtedy uczniowie i uczennice Jezusa dostali specjalny dar od Boga, że mogli mówić językami tych ludzi, którzy przybyli na święta, i oni wszystko rozumieli!

Benio: Niesamowite! I uczniowie nigdy przedtem się tych języków nie uczyli?

No, to jest właśnie ciekawe, że nie. Ale dzięki temu Ewangelia o Jezusie mogła szerzyć się na cały świat.

Benio: Ooo, ja bym też tak chciał – mówić na przykład po angielsku, a nie musieć się tego języka uczyć…

No, wiesz, Beniu – może być tak, że ludzie mówią tym samym językiem, a mimo to się nie rozumieją.

Benio: I się kłócą, i nie są w stanie nic razem dobrego zrobić… To ja już teraz rozumiem. Duch Święty jest tym, kto z najróżniejszych ludzi, którzy by normalnie się ze sobą nie dogadali, tworzy jedność.

Właśnie tak.

Benio: I oni mogą mieć różne zdania na różne tematy, pochodzić z różnych środowisk, różnych wyznań i kultur, a jednak będą jedno, jako bracia i siostry? To jest niesamowite!

Tak, Beniu, i jeszcze ci coś powiem. To było niesamowite dla nich samych, a także dla tych, którzy do nich nie należeli czy ich nawet prześladowali. Także oni wkrótce zaczynali mówić: „Patrzcie, jak oni się miłują”, ci chrześcijanie. I sami im tej jedności i tego entuzjazmu zazdrościli. I zaniedługo przychodzili i chcieli też uwierzyć i dawali się ochrzcić. Stało się tak, jak Jezus przepowiedział, że cały świat pozna Jego Ewangelię.

Benio: Oj, jakby było fajnie, gdyby dziś ludzie wierzący byli tak jedno i mieli taki entuzjazm…

A wiesz co, Beniu? To jest możliwe. Także i my możemy prosić Boga, by nas Jego Duch na nowo ożywił i zapalił, byśmy nie patrzyli na to, co nas dzieli, ale umieli wspólnie, razem świadczyć swoim życiem o naszym Panu.

Benio: Żeby ludzie widzieli, że żyć z Bogiem, to coś tak niesamowicie fajnego i fascynującego! Dzieci, to ja tak chcę i będę się o to modlić! A wy?

A TUTAJ możesz znaleźć i wydrukować obrazki z tej historii do pokolorowania!

jak

jak