Benio: Wujku, obejrzymy dzisiaj film?

Tak, ale tego odcinka starałem się unikać, jakoś nie chciało mi się go puszczać…

Benio: Czemu?

Bo jest o pewnym proroku, którego bardzo nie lubię.

Benio: Jak to?

Bo mnie denerwuje. Był taki bezwzględny i ciągle by tylko głosił sąd nad wszystkimi i tylko by się mścił. Bóg taki nie jest. Kiedy człowiek żałuje za złe rzeczy, które popełnił, to go przyjmuje i przebacza.

Benio: A jak się ten gostek nazywa?

Prorok Jonasz.

Benio: No ale skoro Bóg daje drugą szansę, to może i da ją temu prorokowi, którego nie lubisz… A chwila, czy jego księga nie znalazła się w Biblii? To jak możesz nie lubić autora biblijnego?

No, nie jego samego, ale denerwuje mnie to jego podejście: ciągle by tylko osądzał i karał. I poza tym uciekał przed Bogiem.

Benio: Gdzieś słyszałem takie zdanie: „Biorąc technicznie: ukrycie się przed Wszechwiedzącym Bogiem jest statystycznie niemożliwe“. Dzieci, czy nie wiecie, kto to powiedział? Nie mogę sobie przypomnieć.

Może będzie w filmie, to ci jakoś pomożemy, Beniu.

Benio: No a to nie jest ten co go połknęła ta ogromna ryba?

Dokładnie tak.

Benio: To czemu tam jest mewa?

Bo Pan Bóg faceta posyłał do sąsiedniego kraju, a on ich nie lubił i nie chciał tam iść. To byli agresorzy, którzy napadali na Izrael i walczyli przeciwko niemu. No to Jonasz postanowił sobie pojechać na wczasy i uciec przed Bożym posłaniem.

Benio: A, że sobie poleży na plaży i będzie się miał dobrze?

Chyba tak jakoś myślał.

Benio: No i co, poleciał do tej destynacji?

Beniu, wtedy jeszcze nie znali samolotów.

Benio: Aaa…

Wsiadł na statek i postanowił płynąć w odwrotną stronę niż tam, gdzie go posyłał Bóg.

I kiedy smacznie spał, rozpętał się sztorm. Wszyscy myśleli, że zginą. Ja bym też myślał, że dobrze by się stało, gdyby ten nieposłuszny prorok zginął w katastrofie morskiej.

Tylko że go załoga tego statku wywaliła do wody, a tam go połknął ten wielki stwór morski.

Znacie dobrze tę historię, no nie?

Benio: No ale, wujku, ten gość nie zginął, ryba go na trzeci dzień wypluła na brzeg.

No – i dokładnie go podwiozła tam, gdzie miał iść.

Benio: Ale super transport!

Nie wiem czy Jonasz tak myślał, pewnie nie było mu przyjemnie tam gdzieś w żołądku tego stwora.

Ale modlił się do Pana słowami psalmów, które pamiętał.

Benio: A, to znaczy że fajnie jest uczyć się Słowa Bożego na pamięć, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ci się to przyda!

No, nigdy nie wiesz jaka ryba cię połknie. Ale już tak na poważnie: w czasie wojny, kiedy nasi pastorzy byli pozamykani w nazistowskich obozach, mogli pocieszać swoich współwięźniów Bożym Słowem, które znali na pamięć. A niektórzy ludzie gdzieś na kawałeczkach papieru spisywali z pamięci całe księgi, które pamiętali. Dobrze jest znać i pamiętać Słowo Boże.

Benio: I co było dalej?

Jak go już ta ryba wypluła, Jonasz poszedł do Niniwy i ogłosił jej mieszkańcom Słowo od Boga, a oni się nawrócili i postanowili przestać czynić źle.

Benio: Bo Bóg przebacza.

No ale moment, Beniu, to nie jest tak za darmo. W czasie II wojny światowej był inny sługa Boży, ks. Diettrich Bonhoeffer i on był czynny w ruchu oporu przeciwko hitlerowcom, choć sam był Niemcem. Brał udział w przygotowaniu zamachu na Hitlera.

Benio: Oj, teraz na wschodzie by się przydało, żeby ktoś o czymś takim pomyślał…

Beniu, jak możesz tak mówić. Ale rozumiem, co masz na myśli. Chyba trochę podobnie czuł się wtedy Jonasz.

Benio: No i co było z tym księdzem?

On właśnie zrozumiał, że łaska, którą Bóg okazuje człowiekowi, kiedy się odwraca od popełnianego zła, nie jest TANIĄ ŁASKĄ. Bo Jezus za nią zapłacił najwyższą cenę – cenę swojego życia. Kiedy ja czynię źle – to powinienem ponieść konsekwencje. Gdy ktoś zabijał tysiące niewinnych ludzi, to za to powinien sam zostać zgładzony. Tak by było sprawiedliwie. A poza tym trzeba było przerwać tę spiralę śmierci, którą ktoś rozpętał. Dlatego ks. Bonhoeffer angażował się w ruchu oporu.

Benio: Gdyby Hitler się nawrócił, to by mu Bóg przebaczył?

Jezus umarł także za niego. Tylko że się nie nawrócił, a na koniec popełnił samobójstwo. A ks. Bonhoeffer został zgładzony miesiąc przed końcem wojny…

Benio: Oj, to smutna historia.

Tak. Ale zawsze musimy mieć w pamięci te słowa Bonhoeffera o taniej łasce. Kiedy Bóg nam przebacza, to jest to przebaczenie najdrożej okupione. Dlatego nie możemy sobie lekceważyć Słowa Bożego ani Bożej łaski.

Benio: No nie, jasne. Skoro ktoś mnie tak kocha, że się ofiaruje za mnie, to tego nie mogę brać na lekką wagę!

I jest jeszcze coś, Beniu. Ten trzeci dzień, na który Jonasz wylazł na brzeg z głębin morskich czy z brzucha ryby…

Benio: O! Przecież na trzeci dzień Jezus zmartwychwstał, wyszedł z otchłani śmierci i z grobu! Boże plany są takie ciekawe i zawsze Bóg ma na myśli nasze dobro. To ja nigdy nie chcę przed Nim uciekać. A wy, dzieci?

jak

jak