Benio: Cześć, dzieciaki, czy wiecie jak się nazywa ten tydzień, który właśnie teraz jest? Czym się kończy, jakimi świętami?

(Wielki Tydzień zakończony Wielkanocą.)

Benio: A dlaczego się nazywa Wielkim? Czemu te dni są wielkie? Co się w nich wydarzyło?

(Wspominamy cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.)

Benio: A czemu te święta obchodzimy właśnie w tym czasie, jak teraz, na wiosnę? Wujku, powiedz nam, czemu?

Bo w tym czasie Jezus obchodził wraz z uczniami żydowskie Święta Paschy. A te przypadają zawsze, kiedy na wiosnę po raz pierwszy księżyc jest w pełni.

Benio: Aaa, czyli że jak się w nocy popatrzę na księżyc, to nie będzie takim tylko rogalikiem, tylko będzie świeciło pełne jasne kółko?

Właśnie tak. A te święta Pan Bóg nakazał obchodzić swojemu ludowi na pamiątkę szczególnego wydarzenia – wyprowadzenia kiedyś przed wielu, wielu laty z niewoli w Egipcie. Lud izraelski miał się tam bardzo źle, byli okrutnie traktowani i zmuszani do najcięższej pracy, dlatego Bóg użył sobie Mojżesza, żeby ich wyprowadzić i sprowadzić z powrotem do ich kraju.

I mówił im: Zawsze, kiedy wspomnicie, jak wielkich rzeczy dokonałem, że rozstąpiło się morze i mogliście przejść suchą nogą, że was karmiłem manną na pustyni, że dostaliście i mięso, kiedy tego potrzebowaliście, pamiętajcie że Ja was wybawiłem i że was ciągle kocham. Dlatego Izraelici oczekiwali, że w to święto Bóg pośle Zbawiciela, który zaprowadzi nowe, Boże, sprawiedliwe rządy.

Benio: I to dlatego Pan Jezus kazał uczniom przygotować wieczerzę?

Tak, Beniu, święto Paschy należało rozpocząć od wieczerzy, podczas której spożywano jagnięcinę, różne zioła i przyprawy – i do tego chleb.

Benio: Taki normalny chleb, jaki my jemy?

No właśnie że nie. Nasz chleb jest na zakwasie, dzięki któremu ciasto urośnie przedtem, zanim się je będzie piec. A wtedy Izraelici wychodzili z Egiptu tak śpiesznie, że ciasto nie zdążyło się „wyruszać“, jak my to „po naszymu“ mówimy. Podczas święta Paschy żydzi jedzą chleb, który nazywa się maca

 

Benio: Aha, że jak się wyciąga pieczywo zza tych szybek w supermarkecie, to się go maca, dlatego tam są takie kleszczyki, żeby nie dotykać brudnymi rękami?

Nie, Beniu, w języku hebrajskim słowo „maca“ znaczy dosłownie: „on znalazł“.

Bo jest taki zwyczaj, że kawałek tego chlebka chowa się gdzieś w pokoju i na koniec wieczerzy go dzieci muszą znaleźć, a które dziecko znajdzie, to dostanie jakąś nagrodę. I potem wszyscy dzielą się tym znalezionym kawałkiem chleba, jak jakimś deserem, po czesku zákuskem. I on się nawet nazywa afkoman, to znaczy „ten, który przyjdzie na koniec“. Właśnie takim chlebem dzielił się Jezus ze swoimi uczniami na koniec, po wieczerzy.

Benio: A, a ja też tutaj w klasie schowałem taki kawałek chleba bez kwasu czyli hostię, jaką się używa przy Wieczerzy Świętej, Eucharystii…

No to szukajcie, dzieci, kto znajdzie, dostanie nagrodę!

 

Benio: Wujku i co było dalej po tej wieczerzy paschalnej?

Jezus wziął ten znaleziony kawałek chleba…

Benio: „Ten, który przyjdzie na koniec“?

Tak właśnie, „ten, który przyjdzie na koniec“, i powiedział: „Bierzcie i jedzcie z niego wszyscy, to jest bowiem Ciało moje, które za was i za wielu będzie wydane“.

Benio: A czemu tak?

Bo Jezus oddał swoje życie dzień później za nas wszystkich na Golgocie, na krzyżu. I Jego naśladowcy zawsze kiedy przyjmują hostię podczas Eucharystii, przyjmują Jego samego, który się za nas ofiarował.

Benio: Ahaaa…

A potem wziął kielich i powiedział: „Bierzcie i pijcie, to jest krew moja, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów“.

Benio: A, już rozumiem, bo Pan Jezus na krzyżu przelał za nas swoją krew…

Dokładnie tak, Beniu.

Benio: Pan Jezus oddał swoje życie na Golgocie, żebyśmy my mieli życie na wieki, kiedy On znowu przyjdzie?

Tak, bo On jest „tym, który przyjdzie na koniec“. Na Niego żydzi czekali jako na Mesjasza, Zbawiciela, a On przyszedł, ale nie jako przywódca polityczny czy wojskowy, żeby zniszczyć okupację rzymską, która była w tym czasie, ale żeby wszystkich ludzi wybawić od grzechu i śmierci.

Benio: Oj, to trudne. Ale fajne jest, że opłatek czyli hostia jest też taka okrągła jak księżyc w pełni na wiosennym niebie. I że jak ją przyjmuję przy Wieczerzy Świętej, Eucharystii, to przyjmuję, że Jezus za mnie oddał swoje życie i jest moim Zbawicielem. I że On znowu „przyjdzie na koniec“, żebyśmy mogli być z Nim w Jego Królestwie!

jak

jak