– Beniu, lubisz niespodzianki?

Benio: Nie wiem, czasem się ich boję… Jak gdzieś idziemy i tak nagle zza płotu zaszczeka pies, to się zawsze straszliwie zlęknę!

– Ale jakby to było coś miłego?

Benio: Aaa, to tak. A wy, dzieci, lubicie niespodzianki? A lubicie robić komuś niespodzianki?

– Pan Jezus chyba lubił je robić. Nieraz potrafił porządnie zaskoczyć swoich uczniów – a nie tylko ich, w ogóle wszystkich!

Benio: A, to ciekawe…

– No, raz byli w drodze do Jerozolimy – wiesz, Beniu, gdzie leży Jerozolima i co to za miasto?

Benio: No, nie tak całkiem. Dzieci, pomóżcie! Gdzie leży Jerozolima?

(W Izraelu, to jego stolica czyli główne miasto.)

– I Jezus postanowił, że nie wejdzie do miasta tak normalnie, jak większość ludzi, ale że wjedzie tam na osiołku!

Benio: Widzieliście osiołka na żywo? Bo ja tak, zawsze jak jedziemy tu do was, to po drodze, w Kocobędzu, naprzeciwko dworca kolejowego ktoś hoduje dwa osiołki. I my zawsze patrzymy, co robią, czy skubią trawę, czy stoją w drzwiach swojego domku, albo gadają z owieczkami…

– I Pan Jezus też jak się zbliżał do Suchej (eee…, do Jerozolimy), to szedł od strony Stonawy (eee…, od Betanii) – i mówi do uczniów: jak pójdziecie tą prostką od Cieszyna, to tam po lewej stronie, jeszcze zanim po prawej będzie dworzec kolejowy, będzie taki dom, a przy nim w ogrodzie drewniany domek – i tam mieszkają osiołki. Jest mamusia ze swoim źrebaczkiem. To je odwiążcie i przyprowadźcie do mnie.

Benio: A to tak można? Pójść i odwiązać sobie osiołki?

– No jasne, że nie. Uczniowie też się pytali tak samo, jak ty, Beniu. Pan Jezus mówi: „Jak się właściciel będzie pytał, co to robicie, to mu powiedzcie, że jesteście od mnie i że Ja tych osiołków potrzebuję, a on się od razu zgodzi, żebyście je pożyczyli”.

– I rzeczywiście, jak przyszli, to ten pan, co tam mieszkał najpierw zaczął krzyczeć: „Ej, co to robicie, nie zabierajcie moich osiołków!” Ale jak mu uczniowie wytłumaczyli, o co chodzi, to się od razu zgodził i cieszył się, że on sam i to, co ma, się może jakoś przydać Panu Jezusowi.

Benio: No a ja widzę, że te osiołki też są zadowolone! I że się cieszy Mały Osiołek, że się na coś może Panu Jezusowi przydać!

– Bo wiecie co? Nawet ktoś, komu się wydaje, że go nikt nie zauważa i że nic nie znaczy, jest ważny dla Boga. Bóg ma dla niego swój plan. Chce, by wykonał jakieś specjalne zadanie.

Benio: Jak ten osiołek!

– Nawet w Biblii, w Starym Testamencie, księdze proroka Zachariasza jest napisane, że pewnego dnia Król wjedzie do Jerozolimy na osiołku. Właśnie na takim małym źrebaczku, którego mamusia będzie obok. Prorok pisze też, że ten Król będzie łagodny, sprawiedliwy i zwycięski.

Benio: O, i już się zbliżają do bram miasta! A to tak fajnie, że nas Pan potrzebuje, żebyśmy komuś pomogli, albo coś komuś wytłumaczyli, albo podzielili się jedzeniem czy miejscem w domu. Albo podwieźli kogoś, jak jedziemy samochodem i widzimy, że jest starszy i nie ma sił dojść do przystanku czy do domu.

Benio: O, a tu już wy, dzieci, opowiedzcie, co widzicie na tym obrazku, bo przecież znacie dobrze tę historię!

Benio: A ci co są tacy źli i niezadowoleni?

– Są rozgniewani, bo ludzie wołają do Jezusa „Hosanna”, a to znaczy dosłownie „Proszę, uratuj!”, a w Psalmach i tradycji żydowskiej śpiewało się „Hosanna” samemu Bogu i machało gałązkami palmowymi.

Benio: No to ci, którzy tak witają Jezusa, mówią, że On jest Bogiem, dobrze myślę?

– Dokładnie tak. Dlatego się faryzeusze wściekali, bo nie uznawali Jezusa za Boga.

Benio: O, zbliżają się do miasta, do świątyni!

– Tak, uczniowie podziwiają, jak to pięknie zbudowane, dzieci się radują… a Pan Jezus zaczyna płakać.

Benio: Oj, a czemu mu się zrobiło tak smutno?

– Bo wiedział, że w tym mieście nie tylko nie poznają, kim On jest, ale że Go fałszywie oskarżą, skażą na śmierć i ukrzyżują. To już zaniedługo. A potem, parę lat później, że nawet z tych budowli nic nie zostanie, bo Rzymianie zaatakują miasto i zburzą je zupełnie, zrównają z ziemią.

Benio: Ojej, ojej! My to skądś znamy! To straszne. Ja bym nie chciał wiedzieć o tym, co ma się stać w przyszłości, że będzie wojna, ludzie będą ginęli…

– No widzisz, a Pan Bóg to wie i płacze nad nami, ludźmi, nad tym, że nie potrafimy się pouczyć z historii, że jest wśród nas tyle zła i agresji.

Benio: Czyli że co, że może nawet ci sami ludzie, którzy wołali „Hosanna” jak do Boga, potem będą krzyczeć „Ukrzyżuj Go!” i będą się tępo przypatrywać, jak Go skazują?

– A wiesz, Beniu, że chyba masz rację? Mogło i tak być.

Benio: To można w pięknym kościele śpiewać Panu Bogu na chwałę, a za chwilę kogoś poniżać, prześladować, zabijać, burzyć komuś domy?

– A dziwisz się, że Pan Bóg płacze nad tym wszystkim?

– Ale trzeciego dnia po ukrzyżowaniu Jezus wstał z martwych, wstąpił z powrotem do swojej chwały i obiecał, że przyjdzie znowu, że nas nie pozostawi pośrodku strachu i wojny.

– I że każdy, kto w trwodze wołał „Panie ratuj” czyli dosłownie „Hosanna”, będzie uratowany i będzie się radował z Jego pokoju i bliskości.

Benio: Ale fajnie! A wiesz co, wujku? To ja już teraz chcę należeć do tego Króla, bo On i tak nad wszystkim panuje, ale ja chcę, żeby wiedział, że ja do Niego należę i chcę być dla Niego i dla innych ludzi użytecznym! A wy, dzieci?

– Jeśli chcecie, to Mu to możecie powiedzieć. Modlitwa jest taką rozmową z Bogiem. Powiedzcie Mu, tak po prostu: „Chcę być Twoim i być dla Ciebie użytecznym. Zrób tak, żebym jak ten osiołek mógł stać się częścią Twojego planu i wykonać na tym świecie jakieś dobre, ważne zadanie!”

 

Jeżeli chcesz nauczyć się, jak narysować osiołka krok po kroku, kliknij na poniższy obrazek:

A jak chcecie, to możecie jeszcze obejrzeć, jak wyglądała Jerozolima za czasów Jezusa:

jak

jak