Benio pytał dzieci w szkole i przedszkolu, jak spędziły wakacje, co robiły ciekawego. Wszyscy opowiadali z przejęciem, a Benio grzecznie słuchał. Ale po jego minie było widać, że sam ma coś ciekawego do opowiedzenia… W końcu Wujek Ksiądz musiał zadać pytanie: „A nie chcecie zapytać Benia, co ciekawego przeżył w ostatnim czasie? Przecież nie jest za mały, żeby mieć coś ważnego do opowiedzenia“. Wszyscy przyklasnęli: „Tak, tak, Beniu, opowiedz, co ciekawego ci się przydarzyło!“

Benio poprosił, żeby Wujek włączył slajd, na którym on, mały skarpetkowiec, jako celebryta rozmawia z drugim celebrytą – w czasie uroczystości w kościele, kiedy to prowadził wywiad z ważnym panem doktorem, historykiem. I wszystkim się to bardzo podobało! Może nawet Benio podobał się bardziej niż jego gość…

Benio: … To był dla mnie wielki zaszczyt, że mogłem przeprowadzić wywiad z takim ważnym panem historykiem.

– Tak, Beniu, bo nikt nie jest za mały, żeby móc zrobić coś ważnego. Pan Bóg ma dla każdego z nas swój plan i każdego woła po imieniu.

Benio: Po imieniu? To znaczy, że woła na mnie „Beniu“?

– No jasne, przecież cię powołał, żebyś na ważnej rocznicy w kościele wykonał poważne zadanie.

Benio: No… tak…

– A na slajdzie mamy chłopca, którego też Bóg zawołał po imieniu i miał dla niego swój plan.

Benio: Kto to taki? A ten drugi, ten śmieszny pan z brodą to kto, doktor?

– Nie, to nie jest lekarz, ten człowiek ma na imię Heli i jest kapłanem.

Benio: Aaa, rozumiem, przecież ty, Wujku i Wujek Mietek tam w kościele też mieliście białe szaty…

– No, coś takiego. A chłopak ma na imię Samuel. Wiecie, co oznacza to imię? „Wyproszony od Boga“.

– Bo rzeczywiście – jego mama gorąco modliła się do Boga, żeby mogła urodzić dziecko. Miała na imię Anna i wraz z mężem nie mogli mieć dzieci, a bardzo tego chcieli. Kapłan Heli słyszał, jak Anna się modli, wdał się z nią w rozmowę, a na koniec jej powiedział: „Idź w pokoju, a Bóg da ci to, o co Go prosiłaś“.

Benio: No i co, i co?

– No i rzeczywiście urodziła chłopca i dała mu na imię Samuel – „Wyproszony od Boga“. I wraz z mężem postanowili, że chłopiec będzie służył Bogu w świątyni.

– Samuel od małego pomagał Heliemu w świątyni i bardzo go cieszyło, że może tam być i wykonywać różne czynności przed Panem, pomagać kapłanowi.

Benio: A, to tak jak Romek, Tomek i Asia czy Szczepanek zawsze się cieszą, kiedy mogą włączyć dzwony w kościele, albo z mamusią i dziadkami przetrzeć ławki, żeby tam nie było kurzu, jak przyjdą ludzie na nabożeństwo!

– Właśnie tak, Beniu.

Benio: A, a Romek to jako konfirmant już nie będzie chodził na szkółkę, ale będzie obsługiwał tablet i wyświetlał na ekranie pieśni i teksty biblijne, i wspólne modlitwy, żeby wszyscy mogli śpiewać i razem się modlić!

– No tak, kiedy go o to poprosiłem, to z radością się zgodził; pewnie tak samo jak wtedy Samuel. Tyle, że my tam w kościele nie śpimy, a Samuel mieszkał przy świątyni.

– I pewnego razu w nocy usłyszał, że ktoś go woła po imieniu: „Samuelu!“

Benio: Heli go wołał?

– No, Samcio sobie tak pomyślał, dlatego zaraz pobiegł do kapłana – ale ten spał, a obudzony mówi: „Nie, Samcio, nie wołałem cię, pewnie ci się coś przyśniło… Idź spać“. I obrócił się na drugi bok.

Benio: A czemu śpi na krześle?

– Nie wiem, o tym w Biblii nie piszą. To ktoś tak narysował, bo czasami starsi ludzie mają problemy ze snem i śpią w fotelu; moja babcia tak miała… Ale w każdym razie, Heli zachrapał głośno – i Samuel już wiedział, że dłużej z kapłanem nie pogada.

– Ledwie Samcio spróbował zasnąć, znowu usłyszał: „Samuelu!“

Benio: I co? I co? Znowu pobiegł do Heliego?

– No jasne, przecież nikogo innego tam nie było. Kto mógłby go wołać? No, ale Heli zaspany mówi: „Nie, Samcio, ja cię nie wołałem. Nie budź mnie ciągle, tylko śpij“.

Benio: Ojej, ale śmieszne… Chyba Samuel znowu słyszy ten głos?

– Właśnie tak. Po raz trzeci usłyszał, że ktoś go woła po imieniu.

Benio: I co zrobił? Znowu biegł do Heliego?

– Pewnie, że tak. A Heli, dobrze już przez chłopca rozbudzony, zaczął mysleć i mówi: „Wiesz co, Samcio? Jak jeszcze raz usłyszysz ten głos – to pewnie woła cię sam Bóg. Powiedz Mu wtedy: Mów, Panie, twój sługa słucha“.

Benio: I co? I co było dalej? Pan Bóg zawołał znowu na Samuela?

– Kiedy po raz kolejny obudziło Samuela to, jak ktoś wzywał go po imieniu, odpowiedział tak, jak mu poradził Heli. I wtedy Bóg mówił do niego, i przekazywał mu ważne rzeczy, o których Samcio miał rano powiedzieć Heliemu.

Benio: Ale fajnie! To znaczy, że dla Boga nikt nie jest za mały ani nieważny. Nawet taki skarpetkowiec…

– Nikt nie jest za mały ani za młody, ani dziecko, jak Samcio, ani Benio Skarpetkowiec.

– Kiedy Samuel dorósł, wszyscy już wiedzieli, że jest Bożym prorokiem i że Pan Bóg z nim rozmawia i przekazuje przez niego ludziom swoje Słowo. Mówił ludziom o tym, że mogą nawrócić się do Pana i oddać Mu całe swoje serce, i ludzie tak czynili. A to wszystko dzięki temu, że kiedyś sam, jako dziecko, Samuel oddał Bogu swoje serce i chciał słuchać, co Bóg do niego mówi.

Benio: Wujku, dzieci, a jak dzisiaj Bóg do nas mówi?

– Przez swoje Słowo, Biblię, przez kazania; poprzez to, czego słuchamy albo co czytamy.

Benio: A czy wiesz, że i ciebie Bóg woła po imieniu? Odpowiedz Mu, jak Samuel, że chcesz z Nim rozmawiać. Bo On pewnie i dla ciebie ma swój fajny i ciekawy plan oraz zadania…

 

jak

jak